sobota, 11 stycznia 2014

Pierre Rene ...... i dwie kredki

Dzisiaj opowiem o moim odkryciu, jedno było w kufrze od dłuższego czasu, ale jakoś zostało zapomniane, a to drugie kupiłam ostatnio, i ........ są to wielkie moje odkrycia.

Pierwsza biała kredka (nr 6), która zawieruszyła się w kufrze, zarówno do stosowania na linię wodną, jako baza pod cień, i samodzielnie, jako element makijażu.

Bardzo miła w użyciu i miękka , choć nie za bardzo konsystencja, co pozwala na długi jej efekt na linii wodnej.  Chyba najlepiej wymienię jej zalety w punktach, bo wad nie znalazłam:




          • wystarczająco miękka,
      • wielorakie zastosowanie,
      • estetyczny wygląd,
      • wodoodporna,
      • długotrwała na powiece, jak i linii wodnej,
      • dobrze się temperuje,
      • wyrazista, wręcz śnieżnobiała "biel", 
          • super cena,
Duża gama kolorystyczna kolorystyczna też zasługuje na plusa.
Nawet jak się zabrudzi przy aplikacji, bez problemu można ją wyczyścić:)
To chyba wystarczy, żeby ją lubić:)


Druga kredka - to konturówka do ust, którą z całą pewnością przedkładam nad inne firmowe i droższe.



 Tutaj też się pokuszę o wypunktowanie jej zalet: 
      • delikatna, kremowa konsystencja,
      • wodoodporna,
      • głębokie i długotrwałe krycie,
      • wysuwany rysik, nie wymaga temperowania,
      • niezwykle precyzyjna,
      • dostępna w pięciu ślicznych kolorach,  
      • atrakcyjna cena. 



Jedyny ewentualny minus jaki widzę, ale dopiero się o tym przekonam to może być jej szybkie zużycie, ze względu na długość rysika, ale to nie powinno martwić, biorąc pod uwagę niską cenę.
Na pewno kupię kolejne kolory, jak tylko pojawią się w drogerii.:)
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz